Opracował: Pikuła Józef
W odległych czasach, trochę zapomnianych i słabo udokumentowanych brać myśliwska zrzeszona organizacyjnie w Kole Łowieckim “Szarak” Kańczuga dzierżawiła 4 obwody łowieckie, w tym obwód zagospodarowany obecnie przez kolegów z Koła Wilk w Husowie. Podstawą do prowadzenia działalności łowieckiej są dzisiaj 3 obwody łowieckie, pozostające w dzierżawie od założenia Koła, których łączna powierzchnia wynosi 15 672 ha a powierzchnia leśna 1426 ha.
Były w 50-letniej historii Koła niewątpliwie sukcesy, były też porażki w hodowli, ochronie czy pozyskaniu a może i w organizacji. Członkowie wiodący czy myśliwi o krótkim stażu w Kole mają niezbywalne prawo do własnej oceny łowieckiej przeszłości poprzez osobiste doznania. Łączna ogólna ocena wydaje się być pozytywna, o czym świadczy choćby bieżąca aktywna działalność Koła i członków zrzeszonych.
W dzierżawionych łowiskach występuje wiele gatunków łownych, w różnych obwodach, z różnym rozmieszczeniem, niestety z tendencją spadkową wśród zwierzyny drobnej.
Od zawsze zagłębiem zajęczym był obwód nr 36. Organizowane na przestrzeni lat polowania zbiorowe czy bezkrwawe łowy zawsze dawały satysfakcjonujące uczestników wyniki. Do przeszłości jednak należy wynik odłowów z 1976 r. Organizowane i prowadzone przez nieżyjącego już Kolegę Adolfa Żygadłę w łowisku Łopuszka Mała – Sosnak jednodniowe odłowy w trzech zastawieniach i sześciu pędzeniach dały w efekcie 127 odłowionych zdrowych, bez uszkodzeń zajęcy, przeznaczonych dla odbiorcy “Las” Przemyśl. Obecnie prowadzone odłowy nie dają porównywalnego wyniku. Dwukrotnie większa powierzchnia, ilość zastawień i pędzeń daje mniejszy wynik. Analiza tego stanu jest zawsze wielowątkowa i nie w pełni przydatna do działań zapobiegawczych.
Faktem jest jednak stosunkowo mała w tym obwodzie ilość czynnych nor lisich i mniejsza liczba zimujących myszołowów w porównaniu do innych obwodów. Rozciągający się pomiędzy Czudowicami a Kańczugą oraz Zarzeczem a Łopuszką lekko pofalowany teren, pocięty siecią asfaltowych dróg i małych cieków wodnych jest wyjątkowo dobrym siedliskiem dla zwierzyny drobnej, w tym zająca i bażanta. Prowadzona od lat, a zapoczątkowana przez nieżyjącego już Kolegę Stanisława Zająca introdukcja bażanta dawała i daje satysfakcjonujące wyniki. Rekordowym w historii Koła było pozyskanie w 1978 r. na polowaniu zbiorowym Koryta Mleczki 64 szt. bażantów kogutów. Królem był wówczas, nieżyjący dziś Kolega Alfred Kowal, z rozkładem 17 bażantów, a na końcowy wynik ładnie zapracował pierwszy w’ Kole wyżeł niemiecki szorstkowłosy Dżek.
W porównaniu do innych obwodów występowanie samy polnej było i jest mało zadawalające. Realizacja planowanych odstrzałów z nastawieniem na rozwój liczebny i jakościowy gatunku, jak dotąd nie przyniosła spodziewanych efektów.
Warto również odnotować fakt odstrzału na terenie obwodu typowo polnego, okazjonalnie przebywającego w uprawach PGR Mikulice odyńczyka – przelatka. Czyżby genotyp-dzik polny?
Nie zanotowano również pozyskania czy występowania kozła o rekordowych bądź medalowych parostkach. Pozostąjęjednak z przekonaniem, że praca Zarządu Koła oraz członków, a w szczególności Kolegi Stanisława Mazurka, długoletniego gospodarza obwodu, przyniesie satysfakcjonujące wyniki.
Corocznie w łowieckim planie hodowlanym ujmowane są również inne gatunki. Prezentowana kopia planu, w moim przekonaniu, posłuży za dokument zamykający 50 lat i otwierający nowy okres, okres aktywnej i efektywnej ochrony.
Kolega Mieczysław Tarczydło, leśnik, myśliwy od ponad 20 lat jest gospodarzem obwodu nr 35. Skutecznie i efektywnie działał i działa nadal w hodowli i ochronie gatunków łownych oraz bieżącej działalności gospodarczej. Gospodarzy na 5750 ha w tym 322 ha lasu. Na terenie obwodu, położonego w pagórkowatym terenie ze słabym występowaniem remiz śródpolnych czy pojedynczych drzew występują dziki, samy, borsuki, lisy, kuny, zające, bażanty, kuropatwy i masa innego drobiazgu. Wizyty składane są przez jelenie, skutecznie zwiększające sumę odszkodowań łowieckich. Tradycją polowań zbiorowych leśnych było pozyskiwanie lisów najczęściej przez śp. Kolegów Chmurę Jana oraz współzawodniczącego z nim gajowego i myśliwego śp. Marcina Kądziołkę. Polowania zbiorowe, organizowane i prowadzone w łowisku Mikulice. cieszyły się i nadal cieszą zasłużoną sławą i legendą sięgającą daleko poza granice działania Koła. To na tych polowaniach pas i paczka amunicji dla Strzelca były niewystarczające, karawany łamały się pod ciężarem ubitych zajęcy, a uczestnictwo w nim było szczególnym wyróżnieniem. Dzisiaj paczka amunicji wystarcza, konie nie przewracają ciężkiego, złamanego karawanu, a jeep z demobilu z powodzeniem dow iczie -trze!* ne szaraki na miejsce zbiórki.
Ledwie 5,6% powierzchni obwodu to las. a i to rozczłonkowany, otoczony na dodatek sadybami wsi Sietesz, Lipnik, Husów. Nie przeszkodziło to jednak w pozyskaniu najtęższego w historii Koła odynca Koledze Zbigniewowi Zającowi. Medalowy oręż ozdabia koiekcję. a sam przebieg polowania indywidualnego jest niezłym materiałem na opowiadanie. Dzik, choć jedyny medalowy w sw oim gatunku, nie pozostaje jedynym medalowym trofeum. Od lat. kozły, samy ponad przeciętne nakładają parostki. Równomierne r zprzestrzenienie tego gatunku w obwodzie, pozwalało i pozwala na pełny przegląd populacji.
Wśród wielu ciekawych selektów, choćby takich jak medalowy myłkus Kol. Tarczydły czy dwunastak Kol. Zygmunta i całego drobiazgu szpicaczków. Koledzy Pikuła Józef, Zając Zbigniew, Tarczydlo Mieczysław i Zygmunt Jan pozyskali złoto medalowe oraz medalowe trofea, prezentowane na wystawach krajowych i zagranicznych. Kozły życia – pozyskali gościnnie polujący Breer Hubert z Niemiec, podprowadzany przez Kol. Zająca, felietonista Łowca Polskiego, znany myśliwy również poza granicami Kolega Maciej Login, podprowadzany przez Kol. Bloka Edwarda.
Prowadzona sensownie hodowla i ochrona, racjonalne pozyskanie, introdukcja bażanta pozwala z nadzieją i konkretnymi planami wkraczać w kolejne 50-Iecie.
Prezentowany łowiecki plan hodowlany na rok gospodarczy 97/98 niech będzie zapisem określającym dla kolekcjonerów i zbieraczy pewien epizod z 50 lat działalności, wskazującym poszczególne elementy mające podstawowe znaczenie w działalności Koła.
Wielu Kolegów przysięgę Św. Hubertowi składało w dniu Jego święta-Hubertowiny, święto jeźdźców goniących za lisem, prawdziwe święto braci myśliwskiej w różnej formie, scenerii, oprawie, miejscu i okolicznościach przez lata było obchodzone w leśnej scenerii obwodu nr 42. Pokot bywał różny, różnie darzył św. Hubert. Szczególną łaskawość jednak wykazywał dla lisiarzy w osobach Kolegów Henryka Śwista oraz Edwarda Bloka. To zadziwiające, lecz prawie każde polowanie zbiorowe w wyniku dawało regularnie lisiurę któremuś z Kolegów. Od reguły bywają jednak wyjątki.
W latach siedemdziesiątych planem polowań zbiorowych objęte było łowisko Widaczów. Polowano przy dobrej pogodzie na lisy oraz zające szaraki. Warunki atmosferyczne wówczas panujące zdają się zadawać kłam stwierdzeniu braci myśliwskiej, że pogoda na polowaniu jest dobra lub bardzo dobra. Najwytrwalsi myśliwi zgodnie z prowadzącym polowanie postanowili polowanie zakończyć ostatnim miotem pocieszenia, pędząc Turzy Potok, tylko dlatego, że szaraki jeżeli zostały nadepnięte przez nagankę to natychmiast zostały porywane przez wiatr wiejący przy kilku stopniach mrozu. Strzelono wówczas 7
zajęcy, najczęściej w locie. Prowadzący śp. Kol. Żygadło rozstawił sprawnie linię od Łuczyka do Wilczej Łąki. Poruszenie na linii, nerwowy strzał Kol. Cichego, gorączkowe poszukiwania wśród wypatroszonej torby Kol. Zająca i jest dzik defilujący po linii. Strzelony wówczas breneką na komorę dziczek okazał się być 156 kg odyńcem posiadającym oręż wyceniony na światowej wystawie łowieckiej w Płowdiw na 117,3 pkt i otrzymał srebrny medal. Strzelił go wówczas żółtodziób Pikuła Józef legitymujący się ledwie dwuletnim stażem myśliwskim. Do dzisiaj oręż ten jest rekordem obwodu.
Bardzo dobre gospodarzenie w obwodzie Kolegi Edwarda Bloka doprowadziło do zagospodarowania śródleśnych nieużytków w piękne uprawy rolne. Praca społeczna wszystkich myśliwych, wykonywana na zasadzie wzajemnego uzupełniania się, doprowadzała kulturę rolną i uprawy do zadziwiająco dobrych wyników. Były przy tym wydarzenia humorystyczne, były i dramatyczne. Kol. Świst o mało nie przypłacił życiem budowy pierwszego magazynopaśnika, Kolega Pakla, ze złamanym nosem i zagrożeniem utraty oka powoził własnym koniem przy budowie ambony. Prace zaowocowały jednak w początkowym okresie w kierunku niezamierzonym. Paśniki nie były odwiedzane, poletka raziły nieposzlakowaną tropem zwierza powierzchnią. Doszło do tego, że w środku lasu kombajnem zbieraliśmy pszenicę, bo nikt jej nie odwiedzał. Jednak do czasu. Dobre poletka łowieckie, różnorodna karma była przyczyną, dla której w naszym łowisku leśnym zaczęły zatrzymywać się jelenie i dziki. Pierwszego jelenia byka w Kole, strzelił Koi. Zygmunt Jan. Jak do tej pory jest to najlepsze trofeum, choć dla jeleniarzy jest to być może wyrośnięty kozioł.
Prawdziwe medalowe trofea kozłów pozyskali Kolega Blok Edward – najlepszy w Kole 166,33 pkt wycena Norymberga, oraz Kol. Adam Blok – wycena wstępna ponad 130 pkt.
Mocno pagórkowaty teren obwodu, porośnięte wąwozy i jary są dobrą ostoją dla zwierzyny drobnej. Trudny teren jest przyczyną, dla której nie odławiamy zajęcy. Równocześnie coroczne wydatki na poprawę warunków bytowania zwierzyny, uprawę poletek czy odszkodowania łowieckie powodują znaczącą różnicę pomiędzy przychodami a wydatkami. Prowadzone polowania dewizowe są środkiem poprawy bi lansu płatniczego tego obwodu.
Zmieniające się Zarządy Koła , panujące warunki i zwyczaje spowodowały, że dokumenty źródłowe znajdujące się w posiadaniu Koła datowane są rokiem 1980. Dla okazjonalnego wydawnictwa, jakim jest niewątpliwie planowany druk można było opracować tabele i zestawienia tego okresu. Biorąc jednak pod uwagę własne doświadczenia poparte wiedzą znamienitych myśliwych takich choćby jak Koledzy: Wojtczak, Rut, Kopczak czy zmarłych takich jak Kol. Pasierb, Kądziołka czy Żygadło pragnąłem poprzez treść tekstu i prezentowane kopie planów zachować atmosferę okresu przemijającego.
Zadania stojące przed społecznością Koła rozumnie kierowaną przez aktualny Zarząd wymagają ciągłej aktywności w wielu dziedzinach.
Rozwijające się ruchy “zielonych” muszą natrafić na przygotowanych pasjonatów dysponujących wieloraką wiedzą łowiecką. Potrzeba szkolenia, potrzeba hodowli, potrzeba ochrony to najważniejsze zadania na przyszłość. Dobrze jest, że tą przyszłość budujemy dziś poprzez walkę z kłusownictwem we wszystkich jego formach, poprzez introdukcję gatunków, poprzez dokarmianie całoroczne i sezonowe, poprzez wzbogacanie łowisk w urządzenia hodowlane. Prawidłowo prowadzona gospodarka łowiecka jest szansą na selektywne zbieranie owoców poprzez tak umiłowane przez nas polowanie.